Okładka monografi - Problemy demograficzne województwa lubelskiego

Problemy demograficzne województwa lubelskiego
Opracowanie merytoryczne: Władysław Kondrat
Biblioteka Wiadomości Statystycznych, tom 33
Główny Urząd Statystyczny, Urząd Wojewódzki w Lublinie i Polskie Towarzystwo Ekonomiczne Warszawa 1983

Kobieta pracująca

Demografia niejedno ma imię. Migracje, starzenie się społeczeństwa czy sytuacja na rynku pracy to tylko niektóre aspekty tego tematu. Niezwykle ważną rolę w kształtowaniu sytuacji demograficznej odegrały kobiety. Warto przyjrzeć się ich położeniu w kontekście przemian społeczno-gospodarczych zachodzących w województwie lubelskim w latach 70. ubiegłego wieku.

Choć statystycznie na świat przychodziło więcej chłopców niż dziewczynek, to wskaźnik feminizacji w województwie lubelskim w latach 1977-1978 oscylował w granicach 106–107 kobiet na 100 mężczyzn. We wszystkich grupach wiekowych (poza najmłodszą, składającą się z dzieci i młodzieży do lat 19) przeważały kobiety. Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko mieszkańców miast, to dysproporcje między liczbą kobiet i liczbą mężczyzn okażą się jeszcze bardziej wyraźne (ok. 111 kobiet na 100 mężczyzn). Wśród przyczyn takiej sytuacji wymienia się nadumieralność mężczyzn w sile wieku spowodowaną chorobami układu krążenia i nowotworami oraz – co bardzo ważne – wzmożoną migrację młodych kobiet ze wsi do miast w poszukiwaniu pracy (mężczyźni oczywiście również migrowali, ale mniej licznie, najczęściej byli bowiem gorzej wykształceni i mniej chętni do opuszczania rodzinnego gospodarstwa). Ten trend, silny w całej Polsce, a szczególnie widoczny na Lubelszczyźnie, przyczynił się do zmiany stylu życia kobiet pod koniec lat 70. XX w.

Na poszukujące zatrudnienia Polki otwarte były różne branże. Sławomir G. Kozłowski w referacie zatytułowanym Czynniki kształtujące aktywność zawodową kobiet podał za Magdaleną Sokołowską, że:

doświadczenia przemysłu w okresie II wojny światowej wykazują, że po odpowiednim przeszkoleniu kobiety mogą z powodzeniem wykonywać wszystkie prace i zajmować wszystkie stanowiska obsadzane tradycyjnie przez mężczyzn. Jedyne ograniczenie mogą stanowić prace połączone z większym wysiłkiem fizycznym. Ich zakres i znaczenie zmniejsza się wraz z postępem technicznym (s. 50–51).

Podejmowaniu pracy przez kobiety sprzyjała m.in. budowa w omawianym okresie Lubelskiego Zagłębia Węglowego. Co prawda, przemysł wydobywczy jest tradycyjnie zdominowany przez mężczyzn, jednak przedstawicielki płci pięknej miały szansę podjąć pracę w nowo powstających na tym terenie usługach, gastronomii czy handlu. Ówczesny rynek pracy można by z dzisiejszej perspektywy nazwać rynkiem pracownika (a dokładniej: pracownicy) – jak odnotowuje Kozłowski, w 1977 r. na 100 wolnych miejsc pracy przypadało 32,5 kobiety poszukującej zatrudnienia. Wolne etaty to jednak nie wszystko. Konieczne były również – a może przede wszystkim – zmiany w sferze społecznej, a także mentalnej.

Przedstawiciele władz zdawali sobie sprawę z tego, że decyzja o podjęciu pracy nie jest dla kobiety łatwa. Nie wystarczy osobista motywacja wynikająca z potrzeby podniesienia stopy życiowej rodziny, realizacji osobistych aspiracji zawodowych i nierzadko chęci oderwania się od rutyny dnia codziennego. Musi zostać spełnionych jeszcze kilka dodatkowych warunków. Przede wszystkim kobietę należy odciążyć od obowiązków domowych. Postulowano w związku z tym m.in. szerszy dostęp do usług pralniczych, półproduktów żywnościowych (na dalszy plan spychając zasady zdrowego żywienia) i zmechanizowanego sprzętu gospodarstwa domowego, w tym kuchennego. Namawiano również – co z dzisiejszej perspektywy może się wydawać zaskakujące – do zaprzestania przygotowywania przetworów lub ograniczenia tego pracochłonnego zajęcia. Oprócz tego pracownicom będącym matkami (lub pragnącym w przyszłości mieć potomstwo) należy dać możliwość skorzystania z systemowej opieki nad dziećmi, także najmłodszymi. Gdy wzrosło zapotrzebowanie na zapewnienie opieki maluchom w wieku do trzeciego roku życia, okazało się, że liczba miejsc w miejskich żłobkach jest niewystarczająca. Aby temu zaradzić, osobom z odpowiednim wykształceniem proponowano organizowanie miniżłobków w prywatnych mieszkaniach (a wydawać by się mogło, że instytucja dziennego opiekuna to pomysł rodem z XXI w.). Jako czynniki zwiększające prawdopodobieństwo rozpoczęcia pracy przez matkę (czy też ułatwiające kobiecie pracującej podjęcie decyzji o macierzyństwie) wymieniano również dłuższe urlopy macierzyńskie, a także rozwiązania kojarzące się dziś ze stanem epidemii COVID-19, np. możliwość wykonywania obowiązków zawodowych w domu (chałupnictwo lub prace zlecone), elastyczny czas pracy, a nawet skrócenie dnia pracy. Te działania, jak zauważył Kozłowski, „łagodzą […] konflikt między pracą zawodową a domową” (s. 59).

Powoli dokonująca się w województwie lubelskim, ale i w całej Polsce, przemiana „kobiety domowej” w „kobietę pracującą” miała duży wpływ na kształtujący się w społeczeństwie nowy model rodziny, a co za tym idzie – na sytuację demograficzną kraju. W drugiej połowie lat 70. ubiegłego stulecia dało się zauważyć tendencję do ograniczania dzietności (choć jak twierdzili niektórzy referenci, ewolucja w tym kierunku rozpoczęła się już po zakończeniu drugiej wojny światowej). Maria Świętochowska w artykule zatytułowanym Przeobrażenia modelu rodziny a reprodukcja ludności poszukiwała przyczyn zmniejszania się przeciętnej liczby dzieci w rodzinie i stopniowego zwiększania się udziału w społeczeństwie rodzin małodzietnych (z jednym dzieckiem lub dwojgiem dzieci). Zdaniem referentki, kierunek zmian wynikał z tego, że prokreacyjna funkcja rodziny została zdominowana przez funkcję ekonomiczną:

Pojawienie się w naszym społeczeństwie coraz większej liczby rodzin jedno- lub dwudzietnych wynika m.in. z faktu ujemnego wpływu zwiększania liczby rodzonych dzieci na poziom zaspokojenia materialnych i wielu niematerialnych potrzeb ich rodziców. Każde zwiększenie liczby urodzonych i wychowywanych dzieci oznacza zatem konieczność rezygnacji z części aspiracji konsumpcyjnych (s. 200).

Warto zauważyć, że w omawianym okresie funkcja ekonomiczna rodziny uległa również rozszerzeniu – na rynku pojawiły się nowe, dotychczas nieznane, produkty, zwiększała się konsumpcja, chętniej wymieniano wysłużone sprzęty na lepsze jakościowo modele. Coraz więcej rodzin mogło się pochwalić własnym samochodem i pozwolić sobie na wyjazd wakacyjny. Co ważne, rodzice, którzy osiągnęli już odpowiedni poziom stopy życiowej, zaczęli inaczej postrzegać skalę potrzeb dziecka i konieczność ich zaspokojenia. Zdali sobie sprawę m.in. z tego, że nie wystarczy dziecka po prostu nakarmić i ubrać; jedzenie powinno być zdrowe i różnorodne, a odzież – odpowiedniej jakości. Powiększanie się asortymentu produktów dla dzieci mogło zaś wywoływać presję na zapewnienie pociechom wszystkiego, co oferował rynek. Aspiracje w zakresie odpowiedniego komfortu życia sprawiały, że zdobycie odpowiednio wysokich środków finansowych dla wielu stawało się priorytetem. Prowadziło to nie tylko – jak zauważyła Świętochowska – do ograniczenia liczby dzieci w rodzinie, ale także do tego, że rodzice coraz mniej uwagi poświęcali na wychowywanie dzieci i spędzanie z nimi czasu. To niestety problem ponadczasowy.

Lektura Problemów demograficznych województwa lubelskiego uświadamia czytelnikowi przede wszystkim to, że procesów demograficznych nie da się wyizolować z życia społeczno-gospodarczego. Ta konstatacja – aktualna również dzisiaj – bardzo wyraźnie uwidacznia się w pozycji kobiet na rynku pracy. Za czynniki determinujące ich sytuację zawodową zarówno w latach 70. XX w., jak i obecnie należy uznać: założenia polityki rodzinnej państwa, preferowany w danym czasie model rodziny, styl życia, przyjęty podział obowiązków domowych, a także sposób postrzegania kobiet przez potencjalnych pracodawców. W czasach, gdy brakowało rąk do pracy, aktywizacja zawodowa kobiet została niejako wymuszona przez potrzeby gospodarki. Starano się więc, aby kobiety pracę podjęły po raz pierwszy lub z niej nie zrezygnowały, a jednocześnie były w stanie pogodzić życie rodzinne z zawodowym. I to udaje się do dziś – z korzyścią i dla kobiet, i dla gospodarki. A hasło wypowiadane przez jedną z głównych bohaterek serialu Czterdziestolatek, którego pierwszy odcinek wyemitowano w 1975 r., „Ja jestem kobieta pracująca – żadnej pracy się nie boję”, stało się ponadczasowym humorystycznym symbolem emancypacji kobiet.

Anna Adamiec

Publikację Problemy demograficzne województwa lubelskiego (tom 33 serii monograficznej Biblioteka Wiadomości Statystycznych) można pobrać ze strony https://bws.stat.gov.pl/bws_33_problemy_demograficzne_wojewodztwa_lubelskiego

Więcej felietonów o archiwalnych tomach Biblioteki Wiadomości Statystycznych znajduje się pod adresem https://nauka.stat.gov.pl/Archiwum