Okładka monografi - Problemy demograficzne Polski Ludowej

Problemy demograficzne Polski Ludowej
Prace redakcyjne: Zbigniew Smoliński
Biblioteka Wiadomości Statystycznych, tom 4
Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 1967

Rewolucja i konsumpcja

Historię procesów społeczno-demograficznych pierwszego dwudziestolecia PRL można sobie wyobrazić jako ruch od rewolucji do konsumpcji: od gwałtownych przemian pierwszych lat po wojnie do wizji nowego modelu kultury, a wręcz cywilizacji konsumpcyjnej.

„Demograficzna eksplozja” – to określenie, którego wielokrotnie używano do opisu pierwszych lat po II wojnie światowej. Wkrótce po zakończeniu działań wojennych współczynniki wskazujące na dynamikę rozwoju ludności wystrzeliły w górę. Roczna liczba urodzeń żywych w połowie lat 50. była bliska 800 tys., współczynnik urodzeń dochodził do 30‰, a przyrost naturalny zbliżał się do 20‰. Te wartości nie tylko znacznie przewyższały przedwojenne, lecz także należały do najwyższych w Europie. Boom demograficzny obserwowano zwłaszcza w miastach, dokąd za pracą migrowali mieszkańcy i mieszkanki wsi, jak również na Ziemiach Zachodnich i Północnych, na których osiedlali się przybysze z województw centralnych i wschodnich oraz repatrianci zza wschodniej granicy.

W wypowiedziach na temat niezwykłego ożywienia demograficznego w Polsce lat powojennych można się spotkać z hipotezą, zgodnie z którą skokowy wzrost liczby małżeństw i urodzeń w porównaniu ze stanem przed wojną wynikał z wpływu czynnika kompensacyjnego. Małżeństwa i potomstwo były odkładane z powodu niepewnego jutra, biedy i katastrofalnych warunków życiowych w czasie wojny. Po odzyskaniu niepodległości ludność mogła wrócić do tych planów, stąd fala nowych małżeństw i urodzeń – miały one kompensować wcześniejsze trudności i straty.

Z tymi opiniami polemizował Wilhelm Billig w artykule Reprodukcja ludności w okresie XX-lecia zamieszczonym w tomie 4 serii Biblioteka Wiadomości Statystycznych Problemy demograficzne Polski Ludowej z 1967 r. Autor zauważał, że rekordową liczbę 319 tys. małżeństw zarejestrowano w 1948 r., a więc tuż po wojnie – i w tym okresie rzeczywiście można mówić o zawieraniu małżeństw odłożonych w czasie. Później do tego rodzaju kompensacji dochodziło sporadycznie. Tymczasem już zaraz po wojnie nastąpiło inne zjawisko: znacznie więcej ślubów zawierali ludzie młodzi (20–24 lata) i bardzo młodzi (15–19 lat). Z dzisiejszej perspektywy może wydawać się to zaskakujące: przed wojną wchodzono w związki małżeńskie później niż po niej, zwłaszcza w miastach. Zmniejszyła się mediana zawierania małżeństw, zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Tu już nie mogło być mowy o kompensacji, która dotyczyła raczej starszych osób. Podobnie rzecz się miała z urodzeniami – największy wzrost współczynnika płodności kobiet wystąpił w najmłodszych grupach wieku i w miastach. W latach 30. maksymalna płodność dotyczyła kobiet od 25. do 29. roku życia, natomiast w latach 50. dominanta płodności przypadła na kobiety między 20. a 24. rokiem życia. Krótko mówiąc, coraz młodsze osoby zawierały małżeństwa i coraz młodsze kobiety zostawały matkami, przede wszystkim w miastach.

Billig widział przyczynę tego fenomenu w „głębokich, rewolucyjnych przemianach” okresu odbudowy z wojennych zniszczeń, zasiedlania obszarów na zachodzie i północy kraju oraz gwałtownego uprzemysłowienia (s. 43). Odbudowa i rozbudowa miast, osiedli i zakładów przemysłowych przyczyniły się do gwałtownego rozwoju gospodarczego w tych latach oraz umożliwiły szybki wzrost produkcji i konsumpcji, a także wręcz skokowe podniesienie poziomu zatrudnienia – z 2,5 mln w 1946 r. do 6,6 mln w 1955 r. Z kolei te procesy „stwarzały w masowej skali, w szczególności w miastach, miliony miejsc pracy, dziesiątki tysięcy mieszkań”, a w ten sposób umożliwiały wczesne usamodzielnienie się młodych ludzi, zwłaszcza tych, którzy za pracą w nowych fabrykach i na budowach przybywali do dużych miast ( s. 44). Pomagał w tym także wzrost aktywności zawodowej kobiet, które nie musiały już być zdane na ojców i mężów. Młodzi ludzie mogli wcześniej niż kiedykolwiek dotąd znaleźć pracę i własne mieszkanie, wybić się na niezależność i założyć rodzinę. „Klasycznym przykładem jest tu Łódź, która wchłonęła między 1947–1950 r. około 15% całego przyrostu zatrudnienia w przemyśle, której ludność wzrosła w tym czasie o około 25% i gdzie też w tym okresie nastąpił największy wśród wielkich miast wzrost współczynnika rodności i płodności kobiet” – pisał Billig (s. 44). Łódź szybko wzrastała tuż po wojnie, ponieważ uległa relatywnie niewielkim zniszczeniom; w latach 50., w okresie planu 6-letniego wyprzedziły ją dwa gigantyczne place budowy: Warszawa i Kraków wraz z Nową Hutą – to w tych miastach gwałtownie rosły wówczas liczba ludności, zatrudnienie i współczynnik płodności, podczas gdy w Łodzi wystąpił już trend spadkowy.

To bardzo ważne spostrzeżenia zwłaszcza dzisiaj, kiedy w kontekście książek takich jak Wielka trwoga. Polska 1944–1947. Ludowa reakcja na kryzys Marcina Zaremby (2012) pierwsze lata po wojnie mogą się wydawać ponurym okresem terroru, wojny domowej, traumy, strachu i biedy. Choć z pewnością nie były to czasy spokojne, to tekst Billiga przekonuje, że nie sama demografia – sprowadzana do mechanicznych procesów – ani nie odkładane przez kilka lat plany matrymonialne zdecydowały o powojennej „eksplozji demograficznej”. Przeciwnie, to przeprowadzona wtedy forsowna industrializacja, urbanizacja, gwałtowny wzrost zatrudnienia i w rezultacie społeczna rewolucja doprowadziły do bardzo wczesnego usamodzielnienia się młodych ludzi, którzy skorzystali z tych warunków i założyli rodziny. Jeżeli w tak niepewnych i trudnych czasach rekordowe liczby osób, szczególnie tych w młodym wieku, pragnęły zawierać małżeństwa i mieć dzieci, to znaczy, że przeobrażenia społeczno-gospodarcze musiały się wiązać z entuzjazmem i nadzieją, a nie tylko z obawami.

Podobnie tendencja spadkowa po 1956 r. wynikała, zdaniem Billiga, nie tyle z procesów demograficznych wyizolowanych z życia społeczno-gospodarczego, ile z samych przekształceń warunków tego życia, a w efekcie też postaw i obyczajowości. Przejście od ekstensywnej do intensywnej industrializacji, od wzrostu zatrudnienia do zwiększenia wydajności pracy i podniesienia dochodów ludności, rozbudziło nowe aspiracje społeczeństwa, które „wchodziły coraz częściej w konflikt z dążeniami do rozszerzenia rodziny” – tym bardziej że zliberalizowano warunki przerywania ciąży i promowano świadome macierzyństwo (s. 50). Podnoszenie standardu życiowego stało się kuszącą alternatywną wobec utrzymywania kolejnych dzieci. Billig zauważał, że „przedłużanie się okresu nauki i przygotowania do zawodu działa w kierunku podnoszenia się wieku wstępowania w związki małżeńskie” (s. 50), ponieważ zwykle dopiero osoby czynne zawodowo decydują się na zawarcie małżeństwa; swoje zrobiła też nowa polityka mieszkaniowa, zmuszająca do długiego oczekiwania na lokum. Spadek liczby i współczynników małżeństw i urodzeń był więc związany z warunkami w miastach i „nowym miejskim stylem życia”, którego częścią było posiadanie co najwyżej dwojga dzieci (s. 52).

Ze spostrzeżeniami Billiga na temat aspiracji społecznych i nowego stylu życia ludności miejskiej współgrały przemyślenia Kazimierza Secomskiego zawarte w tekście Demografia a planowanie rozwoju społeczno-ekonomicznego w tym samym tomie. Secomski zwracał uwagę na to, że o ile na początkowym etapie wzrostu gospodarczego konieczne jest zaspokojenie najbardziej elementarnych potrzeb i rozwiązanie problemów ilościowych, o tyle wzrost gospodarki narodowej pozwala uwzględniać szerokie spektrum świadczeń społecznych i kulturalnych dla ludności oraz przyłożyć wagę do strony jakościowej. Równolegle pojawiają się nowe potrzeby, np. różnych form wypoczynku, ponieważ „z biegiem czasu, w miarę postępującego rozwoju ekonomicznego i społecznego, kluczowym problemem staje się problem wolnego czasu” (s. 28). Na tym etapie paląca staje się konieczność kształtowania relacji między spożyciem indywidualnym a zbiorowym – w grę wchodzi coraz więcej przesłanek, jak chociażby style życia. Dlatego modele spożycia wiążą się z docelowym modelem kultury.

Pojawiała się tu istotna przeszkoda: o ile w innych przypadkach państwo socjalistyczne mogło czerpać przykłady z wysoko rozwiniętych krajów Zachodu, o tyle powtarzanie ich drogi w dziedzinach społecznych i kulturalnych byłoby ryzykowne – inne są tu zarówno uwarunkowania gospodarcze, jak i zakładane cele. Koniecznie jest, zdaniem Secomskiego, tworzenie własnego modelu kultury. „W konsekwencji prowadzi to do konieczności wytworzenia pojęcia uspołecznionej cywilizacji konsumpcyjnej, odzwierciedlającego konieczność wyboru i dokonywania takich posunięć, które w sposób skuteczny eliminowałyby te wszystkie zjawiska, które stanowią o niewłaściwych kierunkach rozwojowych, lub też o przerostach w różnych dziedzinach spożycia w szerokim ujęciu” (s. 30). Termin „uspołeczniona cywilizacja konsumpcyjna” został wytłuszczony dla podkreślenia wagi, jaką przykładał do niego jego autor. Znaczące jest tutaj każde słowo. Po pierwsze „uspołeczniona”, a więc niezindywidualizowana, ale niekoniecznie socjalistyczna – autor mógł wybrać ten poprawny ideologicznie przymiotnik, postawił jednak na odwołanie do uspołecznienia, a nie socjalizmu. Po drugie „cywilizacja”, słowo zdradzające ambicje tej wizji: cywilizacje są całościowe i długotrwałe, czym przewyższają temporalne mody, trendy i style. Po trzecie „konsumpcyjna”, co może zaskakiwać w kontekście biedy, szarzyzny i ascetyzmu stereotypowo kojarzonych z krajami demokracji ludowej. Uspołeczniona cywilizacja konsumpcyjna – to fenomenalna idea. Aż dziwne, że nie znalazła się jak dotąd w tytule żadnej z popularnych ostatnimi laty książek o konsumpcjonizmie w PRL.

W kategoriach Billiga uspołeczniona cywilizacja konsumpcyjna łączyłaby się zapewne z miejskim stylem życia, świadomym macierzyństwem oraz spełnianiem aspiracji w zakresie wykształcenia, komfortu życia i wyposażenia domu. To przecież cywilizacja zapoczątkowana burzliwymi przemianami drugiej połowy lat 40. i pierwszej 50. Społeczna rewolucja, która się wtedy wydarzyła, wyzwoliła nową społeczną energię i pragnienia konsumpcji. Zupełnie inne pytanie dotyczy tego, w jakim stopniu wizja uspołecznionej cywilizacji konsumpcyjnej została w PRL zrealizowana – w ustroju zmagającym się z niemal ciągłymi niedoborami było to zadanie trudne, jeśli nie karkołomne.

Xawery Stańczyk

Publikację Problemy demograficzne Polski Ludowej (tom 4 serii monograficznej Biblioteka Wiadomości Statystycznych) można pobrać ze strony https://bws.stat.gov.pl/bws_4_problemy_demograficzne_polski_ludowej

Więcej felietonów o archiwalnych tomach Biblioteki Wiadomości Statystycznych znajduje się pod adresem https://nauka.stat.gov.pl/Archiwum